wtorek, 5 czerwca 2012

me, you , me , you.. we!

w tym poscie mam zamiar pokazac wam 3 blogi , które regularnie czytam!
pierwszy z nich to http://imagine-with-1d.blogspot.com/ <--- ISTNY CUD .
naprawde świetny blog , oczywiście o 1D , ale z jaka pasją pisze ta dziewczyna to jest niesamowite.

drugi który wam pokaże zaczełam czytac od niedawna  ale juz nie moge doczekac sie kolejnych cześci!
a tutaj link http://story1d.blog.pl/

trzeci jest równie niesamowity jak dwa poprzednie. jest pisany w formie pamiętnika , co jest ciekawe ;D
link -> http://purple-rain-with-a-bit-of-luck.blogspot.com/

pozamieszczam teraz po kawałku z każdego bloga , abyście mieli przesmak:
http://imagine-with-1d.blogspot.com/


Zawsze za Tobą tęsknie.


Wracałam zmęczona z pracy. Miałam dziś naprawdę ciężki dzień. Wszystko było na mojej głowie. Miałam nadzieje, że mój narzeczony przygotuje dla mnie kolację. Nacisnęłam klamkę drzwi wejściowych i weszłam.
- Cześć kochanie. - usłyszałam głos Blondyna.
- Cześć. - podszedł do mnie i pocałował. - Jestem strasznie zmęczona. - wzdychnęłam i zdjęłam szpilki. Podłoga była chłodna dzięki czemu poczułam przyjemne ukojenie.
- Przygotowałem kolację. - poczułam jego dłoń na swoich plecach i powędrowaliśmy do jadalni. Stół był pięknie nakryty. Czerwone róże w wazonie i wino. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Zapach pieczeni unosił się w całym pomieszczeniu. Niall nalał wina do kieliszków i usiadł naprzeciwko mnie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Spoglądałam na niego ukradkiem. Było w nim coś tak bardzo pociągającego. Uwielbiałam każdy jego ruch. Założyłam nogę na nogę. Sięgnęłam po lampkę z czerwoną cieczą i upiłam mały łyk. Oblizałam wargę. Delikatnie uniósł kąciki swoich ust. Wyciągnęłam prawą nogę i stopą zaczęłam wędrować po jego nogach.
- Pamiętasz o moim jutrzejszym wyjeździe, prawda ? - spytał. Cholera. Zapomniałam.
- Tak, oczywiście, że pamiętam. - wymusiłam uśmiech chociaż wcale nie byłam z tego zadowolona. Niall bardzo często wyjeżdżał. Ja rozkręcałam firmę więc wracałam do domu dosyć późno. Mało czasu spędzaliśmy razem.
Odłożył sztućce i popił wino.
- Zaraz wrócę. - odszedł od stołu i wyszedł z jadalni. Wydawało mi się, że poszedł na górę. Teraz myślałam tylko o tym, że jutro znowu wyjedzie i zostanę sama. Marzę o jakimś wspólnym wyjeździe razem. Tylko my. Niestety na razie się to nie uda. Dokończyłam jeść jak i wypiłam całą lampkę wina. Wszedł do kuchni. Poczułam jego ciepłe ręce na moich ramionach. Przymknęłam powieki.
- Przygotowałem dla ciebie gorącą kąpiel. - wyszeptał mi do ucha.
- Kocham cię. - powiedziałam równie cicho jak on.
Poszłam do łazienki. Woda w dużej, narożnikowej wannie była gorąca. Pełno białej piany unosiło się na jej powierzchni. Chciałam już tam być. Przymknęłam drzwi. Rozejrzałam się jeszcze po pomieszczeniu. Spojrzałam w lustro. Moja twarz wyglądała na zmęczoną. Powoli zaczęłam rozpinać guziki mojej koszuli. Ukazał się lekko opalony dekolt, a następnie biały stanik z koronką. Zdjęłam ją i położyłam na szafce obok umywalki. Rozpięłam zamek od czarnej spódnicy i pozwoliłam jej opaść po moich gładkich, długich nogach. Sięgnęłam do tyłu, do zapięcia stanika i jego też się pozbyłam. Przyjrzałam się chwilę swoim piersiom. Niall zawsze powtarzał, że są idealne. Przejechałam dłońmi po brzuchu i jednym ruchem zdjęłam figi. Odwróciłam się w stronę wanny i zrobiłam kilka małych kroków. Weszłam do wanny i ułożyłam się w ciepłej wodzie. Całe ciało zakryłam pianą. Delikatnie wystawał tylko dekolt, szyja i moja twarz. Brakowało tutaj tylko jednego. Otworzyły się drzwi od łazienki.
- Przyniosłem ci wino. - postawił kieliszek na wannie. Uniosłam się co sprawiło, że jego oczom ukazały się moje piersi.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się.
- Zostawię cię już.
- Wolałabym, żebyś dołączył do mnie. - mimo iż nie chciał tego pokazać zauważyłam, że się ucieszył. Przesunęłam się trochę, by miał więcej miejsca. Zdjął koszulkę. Następnie spodnie razem z bokserkami. Strasznie mu się do mnie spieszyło. Ujrzałam jego męskość. Od razu w moich oczach pojawiły się iskierki. Wszedł do wanny i objął mnie ramieniem.
- Będę za tobą tęsknił.
- Ja też Niall. Zawsze za tobą tęsknie. Nawet gdy jestem w pracy i wiem, że zobaczę ciebie wieczorem. Nie chcę, żebyś wyjeżdżał.
- Wiem skarbie. Sam wolałbym zostać z tobą, ale dobrze wiesz, że nie mogę zawieść.
- Oczywiście, że wiem. - pocałował mnie w głowę. Moja dłoń zaczęła wędrować po jego torsie. Czułam jego wyrzeźbione mięśnie brzucha. Dojechałam do ramion, a następnie do szyi. Odwróciłam w swoją stronę jego twarz i wpiłam swoje usta w jego. Całowałam go namiętnie. Nasze języki nie tańczyły ze sobą tak jak zazwyczaj, lecz walczyły. Toczyły bitwę. Dłonią dotykał mojego policzka. Zjechał na szyję. Jeździł po niej dwoma palcami. Pocałunkiem chodził po całej mojej twarzy. Powieki, nos, policzki, czoło, usta, broda. Czułam jego wilgotne usta na szyi. Odchylałam głowę by mu to ułatwić. Wtopiłam swoje mokre dłonie w jego blond włosy. Całował dekolt. Mój oddech był coraz bardziej niespokojny. Jego prawa dłoń błądziła po moim brzuchu. Masował boki przyprawiając mnie o dreszcze. Zawsze mnie to łaskotało. Wrócił do ust by pocałować je dość zachłannie. Przygryzał moją dolną wargę. Jego dłoń zaczęła dotykać moich piersi. Czułam jak sutki robią się coraz twardsze. Najpierw był delikatny, ale po chwili zaczął je ugniatać. Nie sprawiał mi bólu, lecz przyjemność. Wszystko co robił było przyjemne. Kochałam to. Kolejne pocałunki na szyi i klatce piersiowej. Znowu się podniosłam. Chciałam czuć jego wargi na swoich zgrabnych kuleczkach. On też tego chciał. Zaczął ssać sutki. Pieścił je językiem. Językiem przejechałam po wargach. Teraz gdy całował piersi chciał jeszcze więcej. Dłoń powędrowała ku mojej kobiecości. Najpierw kolejną falę dreszczy przywołało pobudzenie wzgórka łonowego. Następnie palcem dotykał łechtaczki i płatków. Wiłam się. Moje biodra chodziły. Wiedział, że sprawia mi przyjemność. Z wodą mieszały się soki, które wypuszczałam dla niego. Wzdychałam dość głośno. Oddychałam niespokojnie. Ręką masował uda. Następnie zagłębienie pod kolanem. Uwielbiałam to. Niesamowita przyjemność. Zawsze mnie to podniecało. Teraz to ja chciałam się trochę zabawić. Ręką szukałam jego męskości. Dotarłam tam gdzie chciałam. Uchwyciłam w dłonie jego penisa i zaczęłam poruszać w górę i w dół. Spojrzał na mnie. Uśmiechnął się cwaniacko i po chwili wrócił do bawienia się moimi piersiami. Dłonią wrócił do kobiecości. Nie chciał być gorszy, nie chciał bym to ja górowała nad nim. Wsadził dwa palce i również zaczął nimi poruszać. Jęczałam wręcz z podniecenia. Znowu tańczyłam. Pieściliśmy się tak oboje nawzajem przez chwilę. Brakowało nam czegoś jeszcze. Pragnęliśmy czegoś więcej. Rozszerzył moje uda. Na kolanach stanął pomiędzy nimi. Przyglądał się mojej twarzy na której malowało się tylko pragnienie. Chciałam więcej. Chciałam czuć go w sobie. Oparł dłonie o wannę i wszedł we mnie. Poruszał się powoli. Wchodził i wychodził. Dłonią dotykał piersi. Z chwilą przyspieszał. Był bardziej dynamiczny. Stawał się niegrzeczny. Zacisnęłam palce na jego plecach i lekko wbiłam swoje paznokcie. Robił to jeszcze mocniej i szybciej. Jęczeliśmy oboje. Fala namiętności z naszej strony była ogromna. Dreszcze przechodziły przez ciało. Zamykałam powieki. Rozchyliłam delikatnie usta. Dotknął warg swoimi rozpalonymi wargami i włożył język. Całował namiętnie. Kolejna wojna języków. Wchodził głęboko. Najmocniej jak tylko mógł. Całą swoją długością. Oboje wiedzieliśmy, że zaraz będzie koniec. Niall będzie finiszował. Doprowadzi nas oboje na ostatni szczebel przyjemności. Krzyknęłam wręcz, gdy był koniec. Niall wypuścił we mnie swoje soki. Nadal we mnie był. Przyłożył czoło do mojego. Nasze oddechy się uspokajały. Patrzył mi w oczy.
- Uwielbiam cię. - powiedział. - Jesteś niesamowita. - nie odpowiedziałam, gdyż pocałował mnie kolejny raz. Tym razem czule. Wyszedł ze mnie i objął mnie ramieniem. Woda była już chłodna więc wyszliśmy okrywając się nawzajem białymi, miękkimi ręcznikami. W mokrych jeszcze nogach poszliśmy do sypialni zostawiając po sobie ślady na podłodze. Ubrałam jego koszulkę i majtki. Usiadłam na łóżku, gdzie leżał już Niall w bokserkach. Przytuliłam się do niego i po chwili zasnęłam.

BLOG DRUGI :
http://story1d.blog.pl/
 „To już 18 czerwiec, za 11 dni wakacje…” – pomyślałam wstając z łóżka.
Szczerze, nie chciało mi się, jednak do szkoły trzeba wstać. Trzeba poprawić te wszystkie oceny, póki na to czas. Ogarnęłam sie w godzine, zjadłam śniadanie, wsiadłam do auta i pojechałam prosto do szkoły. Nie dawno zrobiłam prawko, o dziwo zdałam.
Włączyłam radio, ” aa teraz…. What makes you beautiful w wykonaniu One Direction! ” – usłyszałam i od razu przełączyłam na inny program. Niestety nie było zasięgu na innych liniach więc musiałam słuchać tych pedałków. Szczerze? Nawet ich jeszcze nie widziałam, ale nie słucham tego typu muzyki. Gdy dojeżdżałam to usłyszałam w radiu, że mają grać w polsce (jeszcze tego brakowalo….-pomyślałam) i jest konkurs ; do wygrania vip-ówki i spotkanie z chłopakami. Zaczęłam się śmiać, ale dla jaj wysłałam zgłoszenie.
Pod szkołą wyszłam z auta i zapaliłam fajke. Od razu podbiegła do mnie koleżanka z klasy.
-Kaśka, Kaśka… słyszałaś? – zaczęła się podniecać.
-Ale co miałam słyszeć? – zapytałam.
-No słyszałaś?! – krzyknęła.
-Uspokój się Aśka… co się dzieje?! – zaczęłam ją szarpać żeby się ogarnęła.
-No One Direction będzie w Polsce…! Jest do wygrania wejściówka vip na koncert.. – z łzami w oczach opowiadała mi co się dzieje.
-Jeeeezuu.. nie mów, że ty też?! Masz 18lat , ogarnij się, zachowujesz się jak 11-sto latka. – wyśmiałam ją.
-Ja ich tak strasznie lubię, gaś tego peta i chodź. – powiedziała łapiąc mnie za rękę.
Ja posłuchałam ją, akurat skończyłam palić i poszłyśmy na lekcje.
8h w miare szybko zleciało, poprawiłam matme i j. angielski na 5 i mogłam spać spokojnie.
-Wracasz ze mną? – wychodząc ze szkoły zapytałam Aśke.
-Jasne, mozesz mnie podrzucic. – odpowiedziała z głową w chmurach.
-Ejjj.. spokojnie wygrasz to, a jak nie, to coś załatwimy – pocieszyłam koleżankę.
-Mam taką nadzieję.. Chyba przeprowadzę się do Londynu – powiedziała, całkiem poważnym głosem. Lecz po chwili obie zaczęłyśmy się śmiać.
-Aaa więc.. oceny poprawione.. co myślisz, może wybierzemy się jutro na tzw. WAGARY? – zapytałam z tym błyskiem w oczku ;D
-Hmmm… no nie powiem, kusząca propozycja, myślę, że powinnyśmy sobie zrobić troche wolnego – odpowiedziała i ruszyłyśmy w stroje domu.
Mieszkamy w Krakowie, więc domyślcie się, jakie korki o tej porze nas czekały. Po godzinie byłam w domu. Na gg od razu zgadałyśmy się z Aśką o której i gdzie jutro sie spotkamy.
Wyszłam z domu na zakupy, skończyło mi się żarcie, mieszkam sama, rodzice się rozwiedli, mama mieszka w Londynie, a ojciec dużo pracuje, więc wraca na 3dni raz w miesiącu.
Poszłam do supermarketu i przeraziłam się jak zobaczyłam ten tłok, jednak musiałam coś kupić. Zebrałam cały wózek pierdół i podeszłam do kasy. Ni z gruchy, ni z pietruchy jakis typ mi się za przeproszeniem WPIERD**IŁ w kolejke.
-Ejjj sorry jest kolejka, nie widzisz? – powiedziałam wkurzona.
-Nie rozumiem – powiedział po angielsku, na szczęście ogarniam angielski.
-Jezu, jeszcze jakiś obcokrajowiec… – pomyślałam. – wpieprzyłeś mi się w kolejkę – zaszpanowałam moim angielskim.
-Przapraszam, nie zauwazylem Cię, jesteś taka niska – pojechał mi jakiś anglojezyczny loczek.
-Auć, to nie było miłe. – powiedziałam , z wielką złością , przepchnęłam się przez niego i stanełam przed. – Przynajmniej jestem od ciebie silniejsza, chuderlaku – zaśmiałam się i odwróciłam głowę w drugą stronę. Było widać, że zrobiło mu się głupio.
Zrobiłam zakupy i pojechałam do domu, jednak nie mogłam sobie go wymazać z pamięci. Miał fajne rurki i był przyzwoicie ubrany, burze loków i prześliczny uśmiech.
-Kaśka ogarnij się, to jakiś bezczelny gówniarz – wmawiałam sobie.
Zanim się obejrzałam była juz godzina 19. Do końca wieczora siedziałam na skypie z Aśką i opowiedziałam jej co się stało.
Z powodu wykończenia i kiepska koncowka dnia, poszlam spac po 22. Wkońcu jutro będzie lepiej – pomyślałam zamykając oczy.
Wstałam o 8 i pierwsze co zrobiłam spojrzałam na godzinę w telefonie i dostałam dziwnego sms…
cdn... NA BLOGU ;) !

TRZECI BLOG:
  Szczerze to nie mam pojęcia od czego zacząć. Wydaje mi się, że powinnam od początku, ale jestem tak podekscytowana, że nie potrafię nic napisać. Nie no, muszę dać jakoś radę.
                           Chcę, aby osoba, która może kiedyś kiedyś.. to znajdzie i przeczyta wiedziała, że moje życie jest ZAJEBISTE.
                           Miałam opisać wszystko wczoraj ale odsypiałam i całą noc przegadałam z Sophie i Victorią.
                           Zacznę jednak od początku. Musiałam wstać o 3.00 nad ranem. Jak już wspominałam, samolot mieliśmy o godzienie 6.30, a trzeba być 2 godziny wcześniej, a więc o 4.00. Myślałam, że nie dam rady, ale Harry o 3.10 wysłał mi esemesa. Zapytał czy już wstałam, bo oni nie mogą się podnieść z łóżek. Wszyscy już są obudzeni oprócz Zayna. Odpisałam, że właśnie walczę z moim lenistwem. Pamiętam, że gdy spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że to esemes od Hazzy od razu się uśmiechnęłam i zrobiło mi się jakoś tak przyjemnie. Około 3.20 były u mnie dziewczyny. Myślałam, że je zabije, ale one stwierdziły, że nie mogły już spać tak są podekscytowane i długo już się powstrzymywały. Nie będę opisywać, że poszłam umyć zęby i tak dalej. Przejdę już do lotniska.
                           Na lotnisku jak na lotnisku… Dłuuuugo czekaliśmy. Kto to wymyślił, że trzeba potwierdzać, aż dwie godziny wcześniej, że się poleci. Skoro ktoś kupuje bilet to raczej ma świadomość tego, że musi polecieć tym samolotem. Dobra, nie będę się żalić, ale kiedy zostanę prezydentem (w co wątpię) na pewno to zmienię ! Graliśmy sobie w karty. Okropnie się nudziliśmy. Po pewnym czasie niestety jakieś idiotki (dosłownie) podeszły do nas i zaczęły tak piszczeć, że zaraz wokół naszej paczki zebrało się pełno dziewczyn proszących o autograf. Ja, Sophie i Vicky stwierdziłyśmy, że to nie nasz problem i udałyśmy się kawałek dalej. Niech sobie radzą. Gdy już siedzieliśmy w samolocie Niall opowiedział mi, że przed chwilą jedna fanka, która wyglądała na co najmniej 40 lat  powiedziała do niego : Dla Ciebie będę tą szaloną dziewicą ! Nie mogłam ze śmiechu. Uwielbiam tego człowieka. Czuję jakbyśmy znali się dobre kilka lat.
                          Sophie cały lot przegadała z Zaynem. Wyczuwam, że Liam będzie z Vicky, Zayn z Sophie, a Harry ze mną. Tak to wygląda. To trochę zabawne. Louis spotyka się z jakąś dziewczyną, ale nie mogła z nami pojechać, bo coś tam miała. Niall to tak uroczy facet, że na pewno kogoś zaraz znajdzie. Pewnie się powtórzę, ale uwielbiam tego człowieka.
                           Gdy wysiedliśmy z samolotu poczułam się jakbym nie widziała świata od kilku lat, a przecież lecieliśmy nie całe 4 czy 5 godzin. Byłam zachwycona. Kocham Kraków. To miasto przypomina mi dzieciństwo. Mimo tego, że mieszkałam już w Londynie często odwiedzaliśmy babcię i przyjeżdżaliśmy na wakacje. Przez chwilę myślałam, że nie zabrałam kluczyków do tego domu, ale przeszukalam calą walizkę i się znalazly. Weszliśmy do domu, przebraliśmy się i od razu poszliśmy coś zjeść. Pamiętałam, że jest taka dobra knajpka kawałek od Wawelu. Chłopcy byli zachwyceni tym miastem. Ono ma taką duszę. Victoria z Liamem od razu chodzili po Krakowie za rękę. Trochę się zdziwilam, bo znali się 3 dni, ale okej. W sumie to Harry i Zayn tez narzucali i narzucają szybkie tępo.
                           Po obiedzie poszliśmy do domu. Musieliśmy chwilę odpocząć. Wieczorem trzeba było wyjechać. W samochodzie było wesoło. Louis na zmianę z Harrym kierowali autem. Przez całą drogę śpiewaliśmy piosenki Beatelsów.
                            Dojechaliśmy gdzieś tak po 1.00. Trochę długo zajęło nam szukanie wolnego miejsca na polu namiotowym, ale w końcu znaleźliśmy. Chlopcy rozbili namiot. Był tylko maly problem. Trochę się bałyśmy spac same, ponieważ w nocy będzie wracalo pełno pijanych ludzi. Dobrze wiem, że Polacy lubią sobie wypić. Na Woodstocku zawsze jest pełno Niemców, bo Kostrzyn jest przy granicy. Oni też nie żałują sobie alkocholu. Namiot dzielił się na cztery pomieszczenia. Rozdzieliliśmy to w ten sposób : w pierwszym pomieszczeniu spał Louis, Liam i Vicky, w drugim Zayn i Sophie, w trzecim Harry, Ja i Niall, a w czwartym wszystkie nasze bagaże. Byliśmy zmęczeni, więc położyliśmy się spać, aby mieć siłę jutro. Koncerty zaczynaly się już od 15.00.
                          Nie będę opisywała dokladnie poranka i południa. Obudziłam się jako pierwsza z mojego „pomieszczenia”. Niall i Harry spali. To śmieszne bo zasnęłam kawałek od nich, a obudziłam się pomiędzy nimi. Kiedy wyszłam zobaczylam, że wszyscy już wstali. Ja, Liam i Lou poszliśmy sprawdzić jakie grupy dzisiaj grają, bo nie pamiętałam. Okazało się, że o 15.00 zaczyna zespół Apteka. Jakoś nigdy specjalnie nie przepadałam za nimi, a zresztą oni nie rozumieją Polskiego, a więc nie było sensu. Apteka kończyla grać o 16.30. Po niej była Luxtorpeda, której nie mogłam opuśić. Musialam tam być, mimo że również śpiewają po Polsku.
                           Gotowi poszliśmy na Luxtorpedę. Kocham ten klimat na Woodstocku. Wszyscy mają wszystko w du*ie i nikt się niczym nie przejmuje. Każdy przyjeżdża tu po to, aby się świetnie bawić i posłuchać dobrej muzyki.
                           Sophie ubrała czarny stanik i kurtkę ze skóry. Do tego zalożyła czarne spodenki i czerwone glany. Wyglądała cudownie. Victoria zalożyła koszulkę z zespołem The Rolling Stones i spodenki z wysokim stanem. Ja wybrała na pierwszy dzien imprezy koszulkę z Jackiem Danielsem i również spodenki z wysokim stanem. Ubrałam jeszcze do tego czarne martensy. O i jeszcze czarną bandamkę. Chłopcy dostosowali swój wygląd do klimatu imprezy. Wyglądali tak seksownie, że jak wyszli z namiotu to aż nie mogłam nic powiedzieć. Nie będę opisywała jak każdy wyglądał, ale uwierzcie na słowo, że ZAJEBIŚCIE. Nie mogłam przestać patrzeć na Harrego.
                           Luxtorpeda jak zwykle dała czadu. Nowa płyta nie jest tak dobra jak wcześniejsze, ale dała radę. Po tym zespole na scenę wchodził Myslovitz. To było takie uspokojenie się po Luxtorpedzie. Uwielbiam ten zespół. Teksty są cudowne. Trochę tłumaczyłyśmy chlopakom, żeby się nie nudzili. Chociaż odnosiłam wrażenie, że cały czas im się podoba. W pewnym czasie Niall i Zayn poszli po piwa. Kiedy wrócili na dużej scenie pojawil się zespoł COMA. Jeejku, to jest jeden z moich ulubionych zespołów. Już wtedy miałam wrażenie, że pod względem muzycznym to najlepszy Woodstock. Pomyślałam, że Maxowi by się spodobało. Bardzo żałowałam i żałuję, że go ze mną nie było. Mniej więcej w środku koncertu Harry wziął mnie na barana. To było już po godzinie 19.00. Niall chyba trochę za dużo wypił. Ściągnąl koszulkę i zaczął coś krzyczeć.
                           Co roku na Woodstocku jest jakaś moda. W tym każdy pisał sobie coś błotem na klatach, i ludzie łapali się za tyłki. Pamiętam, że w tamtym roku obsmarowywali się czekoladą. Przynajmniej mialam nadzieję, że to czekolada… Napisałam Niallowi na klacie : I’m sexy and I know it. Liam wykorzystywał to, że jest moda na łapanie się za tyłki po cały czas łapał Vicky. Ale jej się chyba nawet to podobało.
                           Na koniec występu COMY zagrali kawałek z nowej płyty. Los cebula i krokodyle lzy. Uwielbiam to. Cały utwór śpiewałam z nimi. Kolejny zespół wchodzil jakoś około 21.30. To był Alter Bridge. Tak się cieszylam, że masakra. Kocham ich. Cały kocert tego zespołu przetańczyłam z Harrym. Ojeejku jaki on jest cudowny. Po Alter Bridge była mała przerwa. Poszliśmy coś zjeść. Ja jakoś nie byłam glodna.
                           Następny zespół zaczynał jakoś około 1.30. Nie wiedziałam, że będzie Prodigy. Byłam taka zadowolona. I jestem. Kiedy Prodigy mieli zchodzić ze sceny wszyscy krzyczeli, a więc zagrali jeszcze jeden numer, ale był ustalony program więc nie mogli dlugo bisować. W tej ostatniej piosence Harry mnie pocałował. To był chyba najcudownieszy pocałunek moich marzeń. Wyobraźce to sobie wokół pełno ludzi, gra zespół Prodigy, a mnie wypelnia od góry do dołu wspaniale uczucie. Uczucie ciepła, bezpieczeństwa i chwilowej nadzieji, że to się nigdy nie skończy. Jednak kiedyś musiało.                           
                           Później grał jeszcze : Halloween i Foo Fighters. Nie wiem jakich mam już używać słów, aby opisać jak było cudownie. Będę się powtarzać, bo nie potrafię tego określić. N a j l e p s z y W o o d s t o c k w m o i m ż y c i u. A to był dopero pierwszy dzień.
                           Niestety sporo wypiłam i kiedy wracaliśmy zdjęłam koszulkę, tzn tak żeby nie było nic widać zasłoniłam się Harrym i założyłam ją tak, że owinęłam nią wokół piersi. Nie wiem czy dobrze to opisałam, ale mniej więcej tak to wyglądało. Przynajmniej tak się obudziłam. I Sophie, która chyba najmniej wypila mi to opowiedziała.
                           Rano czułam, że jestem najszczęślwiszą osoba na świecie. Tzn około 12.00. Gdy otworzyłam oczy rozejrzałam się dookoła i widziałam tylko Hazzę. Nialla już nie było. On powiedział, że już dawno nie śpi, ale patrzył na mnie, bo słodko wyglądam kiedy śpię. Wtedy nastąpiła moja minka, która wyraża słodkość wyrazów, które wlaśnie usłyszałam. Po mojej mince, był miły, poranny pocałunek. On ma takie słodkie usta…
                           Wracając do poranka, a w sumie południa. Wyruszyliśmy na poszukiwania jakiegoś sklepu. Nie wiem czemu, ale nie byłam głodna. Tak jakbym zaspokajała głód wrażeniami. Zayn i Sophie nie chcieli iść z nami. Rozumiałam ich. Też miałam wtedy ochotę pobyć sama z Hazzą. W sumie to mam wrażenie, że Harry potrafi mnie pocałować, przytulić itd. przy każdym. To chyba dobrze. Gdy szliśmy ja i Harry, tak jakby wyprzedziliśmy ich i wtedy… mnie objął. Vicky mówi, że to tak slodko wyglądało. To uczucie bezpieczeństwa.. Znów się zamyśliłam. Więc kiedy szliśmy do sklepu rozmawialiśmy o muzyce. Tak jakoś wyszlo. Nie zbyt orientowałam się jaki rodzaj gra One Direction, ale Harry powiedział mi, że ma takie uczucie niecałkowitego spełnienia. Bardzo kocha swoich, a właściwie ich fanów, ale tak naprawdę to nie jest muzyka, którą kocha. Od zawsze słuchał tego typu muzyki jaka jest na Woodstocku. Miał nawet kiedyś zespół White Eskimo i nie grali popu, tylko przeważnie rocka. No… Trochę go rozumiem i nie rozumiem.
                           Kiedy doszliśmy do pola namiotowego Harry kazał mi coś zjeść, bo nic nie jadłam od wczoraj. Dowiedział się wtedy, że jestem wegetarianką. Wcisnęłam w siebie kanapkę z pomidorem, ale naprawdę nie byłam glodna. Przylapaliśmy Zayna i Sophie na małej scenie rozbieranej. Ale od razu zasloniliśmy namiot, oni na szczęście nie zauważyli. Tzn do niczego nie doszło, tak mi się zdaje…
                           Nie będę już zanudzać. Podczas drugiego dnia Woodstocku, na dużej scenie zagrali : Kombajn do zbierania kur po wioskach (co mnie OGROMNIE ucieszyło), Kumka Olik, The Sixpounder, a wieczorem około 23.00 KINGS OF LEON. Tak się cieszyłam. W sumie nie tylko ja, cale One Direction było zachwycone tym występem. Oczywiście Sophie i Victoria też. Cudownie było sluchac Kings of leon w objęciach Harolda. Potem była przerwa, a po przerwie… około 2.00 30 SECOND TO MARS. Jeden z najlepszych koncertów na świecie. Niesamowite jest to, że to wszystko jest za darmo. Te zespoly robią to tak naprawde dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie wiele osób o tym pamięta. W każdym bądź razie 30 second to mars zagralo pełno utworów z nowej płyty, którą osobiście jestem zachwycona.
                           Powrót do namiotu był jedną z najlepszych części wyjazdu.
                           Ostatni dzień był wspaniały. Jak każdy, ale trzeciego dnia Woodstocku późno w nocy grał mój kochany zespół Riverside. Nie mogłam się doczekać. Prawie całą noc koncertów przetańczyłam i „przecałowałam” z Harrym. Na bank się powtarzam, ale on jest na serio C U D O W N Y.
                           W ostatnim dniu imprezy zagrały takie zespoły jak : Coldplay ( zajebisty koncert), Mothernight ( nie wiem jak mogę opisać moc tego zespołu), Snowman ( naprawdę nie wiem jak mogę wyraźić mój zachwyt), HEY ( kocham ten zespół), Edyta Bartosiewicz (nareszcie). No i na koniec Riverside. Najlepszy koncert. Ubóstwiam ten zespół. Mam każdą płytę i byłam już na kilku występach, ale tutaj na Woodstocku jest całkiem inaczej. Cieszę się, że zgodzili się zagrać w tym roku.
                           Powrót był podobny to przyjazdu. Wszyscy są zadowoleni. Sophie i Victoria zostały u mnie na nockę. Harry w sumie w nocy zadzwonił do mnie i powiedział, że jestem cudowna, i że to był jego najlepszy wyjazd w życiu. I jeszcze dużo mówił….
                           Prawie całą noc przegadałam z Sophie i Vicky. My naprawdę mamy szczęście, że ich poznalyśmy. Nie znam tak wspaniałych facetów. Tzn teraz już znam. Nawet pięciu. 

2 komentarze:

  1. ojejku dziękuję, nie wierzyłam, że ktoś oprócz moich przyjaciółek to czyta :)x

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam te blogi , czytam kazdy x

    OdpowiedzUsuń